Sonet 51: Tak To Ja Oczyszczałem Od Lenistwa Grzechu
Tak to ja oczyszczałem od lenistwa grzechu
Tępe zwierzę, na którym od ciebie wracałem;
Zaiste, gdzież był wtedy powód do pośpiechu?
Gdy przyjdzie do powrotu, wtedy mi mknąć cwałem;
Winy lenistwa wówczas z konia nic nie zetrze,
Kiedy największa szybkość zbyt powolna będzie;
Będę krwawił ostrogi, siedząc i na wietrze,
I skarżył się na bezruch w uskrzydlonym pędzie.
Żaden rumak nie zdzierży pragnieniu; więc ono,
Wykwit wielkiej miłości, niech rozdyma chrapy
W tym ognistym wyścigu; — i przecież się pono
Znajdzie wymówka dla mej nieruchawej szkapy.
Stępem cię porzucała, niech więc idzie stępa;
Sam polecę, od ptaków pożyczywszy tempa.