lovrary

Sonet 27: Niech Ciało, Utrudzone Podróżą, Odpocznie!

Niech ciało, utrudzone podróżą, odpocznie! Rzucam się na posłanie, by wytchnąć po znoju, Ale w mózgu się podróż zaczyna niezwłocznie — Skończona członków praca, on nie zna spokoju. I wnet myśl moja, chociaż jesteś tak daleki, Skwapliwie sobie drogę do ciebie wydepce, Nie pozwalając, by się skleiły powieki, Oczy się w wielką ciemność wpatrują, jak ślepce; Tylko urojonemu, duszy mojej oku Jawi się wtedy cień twój, który je zachwyca, Zawierza drogi klejnot wśród nocy pomroku; Piękną czyni jej czarność, młodymi jej lica. Ciało me w dzień, duch w nocy wytchnąć chce daremnie; Przez ciebie to się dzieje, ale i przeze mnie.