lovrary

Sonet 105: Ty Postarzeć Niezdołasz, Ani Czas Poorze

Ty postarzeć niezdołasz, ani czas poorze, Dłótem okrutnéj ręki w dzięczne twoje lica. Chociaż on szybko niszczy w każdem miéjscu, porze Oku memu niezmiennie twa piękność przyświéca. Od chwili, gdy cię ujrzéć los szczęśliwy zdarzył, Trzy miłe wiosny przeszły w żółkły liść jesieni, Gorący czerwiec wonie trzech majów zeskwarzył, A liść twojéj młodości, stale się zieleni. Piękność jak zégar z czasem idzie swoją drogą, I posuwa skazówkę niewidzialnie oku, Może wdzięk twój niszczeje w powszechnym potoku. Wzrok natężam i oczy zmian dostrzedz nie mogą. Jak pięknaś! wiosna da Bóg następnego roku, Widzę jak jest przy tobie zwiędłą i ubogą.